czwartek, 9 lutego 2012

Rozdział 8

Nadine była tydzień w szpitalu, dzisiaj wychodziła. Odkąd wybaczyła ojcu, on nie pokazał się, nie odwiedził, nie zadzwonił. Wiedziała, że tak będzie. Jej matka ciągle powtarzała, że on taki jest, że się nie zmieni, nigdy, dla nikogo. Próbowała pocieszyć córkę, nie wiedząc, że ją dołuje coraz bardziej.
-Mamo, jak będę w domu to mogę zadzwonić do taty? - zapytała Nadine z nadzieją, która świeciła w zielonych oczach.
-Pewnie, możesz. Tylko przygotuj się na rozczarowanie, on jest człowiekiem, którego interesuje tylko zabawa, nigdy nie był poważny - odpowiedziała z łzami w oczach.
'Ona dalej musi coś do Niego czuć, na pewno . Nie bez powodu szklą jej się oczy, gdy o nim mówi, dalej Go kocha.. '  Pomyślała Nadine i zerknęła jeszcze raz na mamę, postanowiła wrócić do pakowania się.  Nie minęło pięć minut, a Nadine już wychodziła z mamą z budynku, opuszczała te straszne wspomnienia, które dalej powodowały u niej ciarki na plecach i łzy w oczach. Przez całe dnie leżała i płakała w poduszkę, która z pewnością jest nawet teraz nasiąknięta jej łzami. Nie było minuty w której by nie myślała o Sajmonie, który cholernie ją rani , a mimo wszystko i tak Go kocha, nie było minuty w której by nie myślała o jej ojcu, który nagle pojawił się w jej życiu po czym zniknął jak bańka mydlana pozostawiając po sobie tylko bezradność i tęsknotę.
Bez entuzjazmu wsiadły do srebrnego samochodu z głową pełną myśli i problemów. Mama Nadine intensywnie wpatrywała się naprzeciw siebie w jezdnię, a Nadine włożyła słuchawki z których leciał Pezet i pogrążyła się w myślach. Nadal kochała te przepite oczy Sajmona, jego bluzę przesiąkniętą zapachem fajek, arogancki uśmiechem, który powodował miłe dreszcze na całym ciele.
Tak, był wredny i właśnie za to Go kocham, lecz muszę zapomnieć. Kolejna szansa? Wykluczone - myślała bezradnie dziewczyna - Tylko najgorsze jest to, że szczęśliwa jestem tylko wtedy, gdy mam Go przy sobie, gdy On jest obok. Być może kiedyś nauczę się bez niego żyć, lecz nie przestanę Go kochać, bo właśnie tego człowieka pokochałam na zawsze. Życie bez Niego będzie strasznie bolało, będę tęskniła za namiętnymi pocałunkami w usta i szyję, za szczerymi słowami 'kocham Cię', za przytuleniem, gdy ciało trzęsie się z zimna i przytuleniem bez szczególnie konkretnego powodu, będę strasznie cierpiała mając życie wypełnione tylko jednym uczuciem - tęsknotą. Uczuciem, które serce zniszczy i połamie na kawałki. Będę długo pamiętała ból jak trudno się odkochać, jak trudno wrócić do normalnych czynności, jak zagryzałam wargi do krwi, aby tylko nie rozpłakać się w zwyczajnym miejscu, które budzą niezwyczajne wspomnienia z nim, mimo wszystko będę pamiętała Go na zawsze. Ale poradzę sobie, dam radę, bo muszę. Będę silną dziewczyną. - powiedziała cicho ostatnie zdanie, a po twarzy poleciały jej łzy. Wytarła koniuszkiem palca spływającą łzę i popatrzyła przez szybę. Samochód zatrzymał się, były już w domu. Wyszła z auta i wyciągnęła z kieszeni komórkę, postanowiła zadzwonić do ojca. Bała się strasznie tej rozmowy, ręce się trzęsły, a do oczu ciągle napływały łzy. Przypomniała sobie, że obiecała być silną dziewczynę, nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Słucham? - odezwał się przestraszony i zapłakany kobiecy głos.
- Przepraszam, tu Nadine Wesley. Czy mogłabym poprosić tatę? - zapytała zaniepokojona.
- On .. nie żyje - powiedziała kobieta łamiącym się głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz