Nie minęło 20 sekund, a Nadine było już w silnych ramionach Sajmona. Trwali tak w objęciu i ciszy trzy godziny, a pózniej umówili się na jutrzejszą dyskotekę w pobliskiej knajpce. Sajmon i Sasha pożegnali się z Nadiną i o równiej 24.00 i wyszli z dużego, pięknego domu.
- Masz szczęście, naprawdę . Ona tak Cię pokochała, że gdyby trzeba było oddała by życie za takiego debila jak Ty . - rzuciła Sasha zamykając furtkę.
- .. wiem o tym . - odparł Sajmon powoli spuszczając głowę.
Jeden dzień pózniej.
Dzisiaj dyskoteka. Nadine czuła jeszcze w sercu tą bezpieczność i ciepło, dokładnie to samo gdy przytulił ją Sajmon. Postanowiła zacząć się ubierać, ponieważ za niedługo będzie u niej Sasha. Były umówione na zakupy.
Choć świat na zewnątrz był pokryty białym puchem to i tak ubrała swoje ulubione, zielone conversy i zeszła na dół. Za minutę Sasha powinna zadzwonić dzwonkiem do drzwi, więc szybko zarzuciła na siebie kurtkę i czapkę. Tak jak się nie myliła, Sasha już dzwoniła dzwonkiem. W pośpiechu ubrała ciepłe, zielone rękawiczki i poszły na podbój sklepów.
Nadine była jedynaczką, jej ojciec opuścił ją i jej mamę dla jakiejś innej kobiety. Jak się o tym dowiedziała mając jedenaście lat, już nigdy nie chciała o nim nic słyszeć. Niby była obojętna na temat swojego ojca i był jej nie potrzebny, ale gdy słyszała jak inni ludzie mówię o swoich ojcach to czuła ucisk w sercu. Dlaczego ona nie może mieć normalnej rodziny? Normalnego życia.
Sasha natomiast miała szczęśliwą rodzinę, lecz problemy przyjaciółki to również były jej problemy. Ma młodszego brata,który liczy zaledwie trzy miesiące.
Dziewczyny weszły do galerii.
-O matko! Sasha, patrz!
-Jejuu .. załóż ją! - dziewczyny podziwiały śliczną kremową sukienkę.
-Wyglądasz pięknie - zachwycała się Sasha widokiem przyjaciółki,która wyszła z przymierzalni.
-Kupuję ją . A ty co bierzesz? - powiedziała Nadine w wielkim zacieszu.
-Hmm .. jeszcze nie wiem . Dopiero się rozglądne. - odparła Sasha.
Dziewczyny spędziły w sklepie ok. 2 godz. dobierając dodatki do kremowej i czarnej sukienki. Nadine od razu kupiłajeszcze sobie czarne szpilki, a Sasha szare.
Pożegnały się pod domem Nadine i poszły się szykować.
Nadine pomalowała rzęsy mascarą i podkreśliła zielone oczy czarną kredką. Pokręciła swoje włosy pozostawiając je jako piękne loki. Ubrała kremową sukienkę i założyła czarne szpilki, po czym ubrała jeszcze kurtkę, wzieła torebkę i wyszła po przyjaciółkę i chłopaka. Piętnaście minut drogi i już byli a miejscu.
-Kochanie, ślisznie wyglądasz .. - szepnął Sajmon Nadinie do ucha
-Dziękuję - odpowiedziała muskając jego usta
Weszli do sali. Sasha od razu wyłapała jakiegoś przystojniaka i się bawiła, Nadine również świetnie się bawiła przytulając i całując się z Sajmonem. Byli już niezle wstawieni, ale jeszcze się trzymali. Sasha zawołała swoją przyjaciółkę do łazienki, aby poprawić makijaż. W ten czas przybiegła znajoma Nadine i oznajmiła,żeby lepiej nie szła już na sale. Nadine wiedziała już o co chodzi .. W oczach można było zauważyć smutek i łzy, pomimo nakazu wyszła i .. tak, miała rację . Sajmon, znów zdradził. Zaczął miziać się z pustą panienką, Nadine próbowała zatrzymać łzy, lecz nie potrafiła. Wybuchła płaczem. Sasha nie mogła patrzeć na tę sytuację, podeszła do Sajmona i walnęła mu w policzek. Nadine szybko podbiegła do nich.
-Ej, co Ty do cholery robisz?! - wydarł się na całe pomieszczenie Sajmon. Muzyka ucichła, a wszyscy patrzyli się w ich stronę.
-Raczej, co Ty robisz! Nie widzisz?! Jesteś chorym skurwysynem! - wykrzyknęła Sasha
Sajmon nie wytrzymał, zamachnął się ręką i walnął z całej siły w twarz .. lecz nie Sashy tylko Nadine. Gdyby umiarkował procenty. Nadine upadła na podłogę, z jej nosa i twarzy zaczęła lać się strumieniami krew. Sajmon nei zdając sobie z tego sprawy, wyszedł tak po prostu, jak gdyby nigdy nic.
Pózniej tylko dzwięk karetki i płacz ..
strasznie mi się podoba !! ♥.
OdpowiedzUsuń